Niedawne wydarzenia w Bukowinie Tatrzańskiej, kiedy to zerwany dach z wypożyczalni nart zabił trzy osoby. I w przestrzeni medialnej od razu pojawiły się informacje o tym, że pośrednią przyczyną tragedii był fakt, że wypożyczalnia została postawiona bez zezwolenia. Tymczasem nic bardziej mylnego – gdyby bowiem właściciel wystąpił o zgodę to urzędnicy musieliby mu ją dać. Problem w tym, że nikt nie wymaga od obiektów tymczasowych czy tych na które nie potrzeba pozwolenia na budowę projektu czy też wykonania np. wypożyczalni zgodnie ze sztuką budowlaną. I prawdziwy problem tkwi właśnie tutaj. Rozmowa z Jerzym Chlebińskim naczelnikiem Wydziału Budownictwa i Architektury.

Panie Naczelniku na kanwie tego co się wydarzyło w Bukowinie Tatrzańskiej, na jakie obiekty potrzebujemy zezwolenie czy zgłoszenie a jakie obiekty nie są tym objęte?

Ma to swoją pewną historię. Jak wprowadzano nowe prawo budowlane w roku 1995 to miało ono określone intencje, którymi było uporządkowanie ruchu budowlanego, wyraźn e zwalczanie samowoli budowlanej oraz stworzenie jasnych, niepodlegających dyskusji przepisów. Niestety po 25  latach które minęły od tego czasu widać, że ten cel nie został osiągnięty i że skutki tych planów są zupełnie nieprzewidywalne. Moim zdaniem pewną przyczyną tego zjawiska jest to, że dość krótko utrzymano konstrukcje tej pierwotnej ustawy z 1995, a poprzez kolejne lata zaczęto ją „poprawiać”,m.in.  poprawki  te polegały na wprowadzaniu kolejnych obiektów, które nie wymagały pozwolenia na budowę. Symboliczna zasada jest taka jak była od początku, że wszystkie obiekty kubaturowe czyli obiekty budowlane, zmieniające przestrzń wymagają pozwolenia na budowę, z wyjątkiem wymienionych, które nie wymagają. W 1995 r takich obiektów nie wymagających pozwolnia wraz z robotami budowlanymi, które się do tego zaliczały było około 9. W tej chwili lista tych obiektów w prawie budowlanym ma około 50 punktów z podpunktami, a z kolei robót budowlanych, które nie wymabały PnB jest kilkanaście. Zbliżamy się prawie do setki – sytuacji, kiedy PnB nie jest wymagane, towarzyszą temu moim zdaniem dość pochopne zarówno definicje i określenia tych obiektów jak i wyjaśnienia. My, żeby nie popełniać takich błedów przygotowaliśmy sobie taką wewnętrzną ściąge, chociaż w ministerstwie ostatnimi czasy są dostępne tabele, które mają w tym pomagać gdzie kolorami mamy oznaczone co nie wymaga PnB, a co wymaga zgłoszenia, jakie dokumenty są potrzebne itd., żeby tutaj dość szybko podejmować decyzje. Jako, że jest to lista obiektów zwolnionych z PnB więc nie można tego interpretować w żaden sposób, trzeba wprost czytać te nazwy i wprost im podporządkowywać konkretne obiekty, czyli jak jest obiekt – budynek gospodarczy, który może w okreslonych kryteriach podlegać tylko zgłoszeniu to musi to być budynek gospodarczy; tzn. jak mówi definicja słownikowa budynek gospodarczy jest to obiekt, który służy gospodarowaniu czyli jeśli mamy gospodartwo rolne to możemy tam trzymać narzędzia rolnicze i to jest budynek gospodarczy. Na pewno budynkiem gospodarczym nie jest budynek, który służy do tzw. gospodarowania czyli usług, bo do tego mamy budynki usługowe i one wymagają PnB - musi to być wyraźnie sprecyzowane i wyraźnie powiedziane. To wszystko reguluje artykuł 28 i 29 prawa budowlanego z następnymi artykułami; art.29 zawiera listę obiektów zwolnionych z PnB, w dalszych artykułach wymienione są roboty drogowe, które nie wymagają PnB  oraz jest informacja o tym które z obiektów wymienionych nie wymagających PnB sa zwolnione z jakiegokolwiek obowiązku administracyjnego, a w przypadku których wymaganae są zgłoszenia i jakie dokumenty do tych zgłoszeń są potrzene. Dla przykładu PnB nie wymagają sieci: wodociągowe, kanalizacyjne, telekomunikacyjne, gazowe – one wymagają zgłoszenia i odpowiednich dokumentów. Żadnej procedury w tej chwili nie wymagają ogrodzenia jeżeli są one niższe niż limitowana wysokość 2,20m. Żadnych postępowań administracyjnych nie wymagają wiaty o powierzchni  do 50mkw usytuowane na działce na której znajduje się budynek mieszkalny lub przeznaczonej pod budownictwo mieszkaniowe czyli to nie może być na działce nieprzeznaczonej pod zabudowę; nie wymagają wolno stojące altany o powierzchni  35mkw przy czym łączna liczba tych obiektów na działce nie może przekraczać dwóch na każde 500m powierzchni działki, czyli jak mamy 500m może być jedna altana, jak 1000m mogą być dwie altany. Z kolei w przypadku wspomnianych wiat ich liczba nie może przekraczać 2 na każde 1000m powierzchni działki. Te zwolnienia czy też ułatwienia spowodowały pewną konsekwencję, która nie zawsze jest zauważana przez inwestorów, czasami też przez projektantów czy też inne instytucje. Chodzi o to, że w sytuacji kiedy administracja budowlana, którą reprezentuję, prowadziła każdy obiekt budowlany w formie PnB, byliśmy ustawowym arbitrem, który odpowiadał za prawidłowośc prawną przeprowadzenia tej całej procedury. W konsekwencji tego każde PnB wymagało zgłoszenia do nadzoru budowlanego, powołania kierownika budowy czyli fachowego i odpowiedzialnego nadzoru oraz kontroli i odbioru poprzez nadzór budowlany. Te reżimy, które różnie były interpretowane, stwarzały taki parasol bezpieczeństwa dla inwestorów. Również projekt był przez nas sprawdzany i zatwierdzany w określonym zakresie, ponieważ już wiele lat temu wyszły takie przepisy, że my nie sprawdzamy jakości sporządzenia projektu, nie odpowiadamy za sam projekt, który wykonuje projektant, bo za to odpowiada on swoimi uprawnieniami i przygotowaniem zawodowym. Natomiast my sprawdzamy zgodnośc lokalizacji tego budynku z przepisami technicznymi, sprawdzamy kompletność projektu budowlanego, czyli projekt budowlany musi dotyczyć tej inwestycji o której mówimy i musi zawierać odpowiednią ilość swoich dokumentów; sprawdzamy też odpowiednie uzgodnienia, opinie wymagane jeśli takowe są potrzebne itd.  W sytuacji takiej np. wymienianych wcześniej przeze mnie altan, nie ma takiego obowiązku administracyjnego, cała odpowiedzialność spoczywa na inwestorze, chociaż inwestor może o tym nie wiedzieć.  Nikt nie zlikwidował odpowiedzialności przestrzegania prawa, czyli obywatel budujący altanę 50m musi znać elementarne części prawa budowlanego, musi znac elementarne warunki techniczne, ponieważ musi się odpowiednio usytuować, musi znac w jakimś zakresie przepisy pożarowe, musi znać przepisy planistyczne, ponieważ ta altana musi być zgodna z planem miejscowym, jeśli w planie miejscowym jest wyraźny zakaz to takiej altany zbudować nie można itd. Tacy inwestorzy/obywatele właściwie nie mogą się wytłumaczyć, że przepisów nie znali, co zresztą bardzo często następuje w Zakopanem i na Podhalu. Niestety ta sytuacja pomocowa dla obywateli, czyli zmniejszenie tych procedur administracyjnych spowodowała przesunięcie odpowiedzialności w inne miejsce: z urzędnika na inwestora. Podobnie jest także przy zgłoszeniach, bo tu jakiś element tej dokumentacji jest, ale uproszczony, nie ma obowiązku posługiwania się projektantem, czyli inwestor może te wszystkie rysunki i wnioski robić własnymi rękami, na własną odpowiedzialność co też nie zawsze jest dobre z oczywistych powodów. Bardzo często te obiekty zgłoszeniowe np. budynki rekreacji indywidualnej do 35m zabudowy, (które podlegają wyłącznie obowiązkowi zgłoszenia), muszą być jednak być też sporządzone na odpowiedniej mapie, musi być do tego rysunek, obowiązują przepisy przeciwpożarowe, przepisy dotyczące odległości budynku – to wszystko trzeba znać. Nie może to być taka sytuacja, że w taki trochę naiwny sposób inwestor długopisem rysuje sobie przyliżony kwadrat i mówi, że on chciałby, żeby to mniej więcej tutaj było. Niestety tak być nie może, to też musi być projekt zwymiarowany określonymi parametrami co wbrew pozorom utrudnia w znacznym stopniu życie. Odpowiedzialność przeszła tutaj trochę w inne miejsce, co wydaje się oczywistym, Przepisów i interpretacji ich jest naprawdę wiele, ale w każdej sytuacji urzędnik przekaże wszystkie niezbędne informacje. Rozmawia, wyjaśnia i pisze, choć nie zawsze wszystko da się przeprowadzić pozytywnie – jeśli ktoś chce budynek rekreacji indywidualnej zrobić w lesie to niestety tego nie można dokonać.